W tym roku pogoda w Jodłowniku jest dość kapryśna i tak naprawdę, to na palcach jednej ręki mogę policzyć tych których znam, którym udało się polatać w Jodłowniku. Jednak to nie powód aby się na "babę" obrażać, więc próbujemy przy każdej okazji, nawet wbrew temu co wydaje się czasami oczywiste, że nie może się udać.
Jednak jak mówią najstarsze Bieliki ( i niektóre nowe Sovy ) to w lataniu na Czeszce nie zawsze najważniejsze jest latanie. Brzmi to paradoksalnie, ale dla stałych bywalców Bazy Klubu Sova, jest to sprawa oczywista. Dla takich "młodych" jak ja Bielików, głodnych latania często powoduje niedosyt, który rekompensuje doborowe towarzystwo, w którym często udaje się jedynie zrobić zlota :)