Nawet nie zauważyłem, jak zapomniałem o tym, o czym marzyłem, jak byłem dzieckiem. No może całkiem nie zapomniałem, ale przyzwyczaiłem się do myśli, że to nierealne.
Jednak ślepy los sprawił, że trafiłem tu do Andrzeja, do Jego Agroturystyki Pod Bocianim Gniazdem i wszystko zaczęło się na nowo.
Dzięki Andrzejowi mogłem tak naprawdę oderwać się pierwszy raz od ziemi ( samolot, a tym bardziej typowy rejsowy, to zupełnie co innego). Na paralotni, w tym wypadku na paraplanie, kontakt z lataniem jest prawdziwy, tu powietrze czujesz na całym ciele i jedyne co trzyma Cie na miejscu, to pasy i skromne siedzenie pod czterema literami.
Tak spełniło się moje marzenie, ale na lotach na fotelu pasażera nie może się skończyć. Nie była to myśl, która zakiełkowała za pierwszym razem, ale może nawet za trzecim, gdy sam próbowałem okiełznać paralotnie na pobliskiej łące.
Tak to się zaczęło, na nowo. Marzenie, które pomału się spełnia.
Materiał skręcony podczas jednego z moich lotów na fotelu pasażera:).