Wypogadzało się od 10 i o 13 było już całkiem słonecznie przy coraz mniej licznych i dość płaskich cumulusach. Po ostatnich opadach było jeszcze bardzo wilgotno.
Lepsze warunki przy sporej zachodniej odchyłce były na Bukowcu gdzie latał już Jarek, jak my dopiero dotarliśmy. Startowałem z górnej półki, w dość stabilnych warunkach. Przy zachodniej odchyłce żagiel bez termiki działał tylko nad startowiskiem i do pierwszego szczytu po prawej. Odlot dalej w prawo mocno ryzykowny i dla wielu skończył się lądowaniem. Wiatr dość silny i przy lądowaniu mocno turbulentne warunki.
Na żaglu udało się wznieść 180m nad start i na tej wysokości było dość stabilnie, przez półtora godziny latania jedna klapa może na 1/4 błyskawicznie wypompowana. Podejście do lądowania jedna zwitką spirali i kilka esów. Lądowanie bez zarzutu.