Pogoda od dłuższego czasu marna, a tym bardziej w dni wolne od pracy. Tym bardziej trzeba się było zdecydować wykorzystać okienko pogodowe na płaskim i przy okazji dokończyć szkolenie na H.
Niebo od rana jakoś nie bardzo przypominało wczorajszą prognozę, ale im bliżej Wrocławia tym było lepiej. Na miejscu było mocno kameralnie i planowane 3 hole udało się wykonać bez kolejki. Niestety dwa pierwsze były po omacku, bo moje radio odmówiło współpracy. Chińska jakość niestety nie pozwala się długo cieszyć z niskiej ceny zakupu. Tak więc dwa pierwsze hole wypiąłem przed czasem i dopiero za trzecim razem dotrwałem do komendy „koniec holu”. Nic jednak straconego, mogłem sie przekonać jak bardzo buja po wypięciu gdy lina ciągle ciągnie. Nie było jednak tak mocna jak sobie wyobrażałem, ze będzie.
Starty nie były perfekcyjne, start z pozycji klasycznej na holu jednak się trochę różni od tego ze stoku i brakuje utrwalonych nawyków.
Za trzecim razem mogłem się już skupić na lataniu i udało się zaczepić o jakieś słabe kominy , które w końcu wyciągnęły mnie na ponad 1400 m npm. Okazało się jednak, że po wizycie w Bassano, zapomniałem włączyć pliku stref, no i lekko zawadziłem o TMA Poznań. Na szczęście Uriuk był czujny i w porę zareagował.
W kominach momentami lekkie turbulencje i dziwne uskoki, ale udało się zrobić sufit. Trwało to długo ale gdzie niby miałem się spieszyć. Mogłem się za to delektować nowym widokiem i spokojną windą do góry, macając powietrze dookoła startowiska.
Podsumowując, godzinka latania i ukończone szkolenie na H, teraz już nic nie stoi na przeszkodzie aby powalczyć w tym roku trochę na płaskim. Pewnie na wyniki trzeba będzie trochę poczekać, ale będę walczyć.