Niestety nie lataliśmy. Było mocno, ale chyba nie aż tak aby nie dało się trochę powalczyć. W symie oboje byliśmy niezadowoleni, że nie zdecydowaliśmy się wyciągnąć skrzydeł.
W drodze powrotnej od Wałbrzych zaczęło lekko padać, pierw śnieg a potem śnieg z deszczem, w sumie żaden wielki opad, ale skrzydła trzeba by było suszyć, więc może i dobrze wyszło.